środa, kwietnia 08, 2009

Political fiction - czyli marzenia niepoprawnego optymisty...

Ostatnio zamiast napisać coś w swoim blogu włączyłem się w dyskusję na "Odnawialnym", gdzie Pan Grzegorz w interesującym tekście, zatytułowanym Wyobrazić sobie, narysować i zrozumieć narodowy plan działań na rzecz odnawialnych źródeł energii do 2020 r., próbuje poruszyć wyobraźnię czytelników i sprowokować ich do podpowiedzi "jak przedstawić (narysować?) nowy Action plan aby wszyscy zrozumieli".

Pisząc kolejną odpowiedź w rozkręcającej się tam dyskusji (zbaczającej chwilami z głównego wątku) połapałem się, że z tego mojego tekstu zrobił się już całkiem spory wpis, pasujący jak ulał do mojego "ProEko" - i w ten sposób trafiłem z nim tutaj...

Autor "Odnawialnego" w odpowiedzi na jeden z komentarzy pisze, że "kluczem do politycznej akceptacji OZE są wybory do Parlamentu Europejskiego i wybory samorządowe" - co podchwyciłem z entuzjazmem i zaproponowałem: "Za tą słuszną myślą przewodnią musiałoby iść działanie praktyczne; owych otwartych na tematykę OZE polityków lokalnych powinno się nazwać z imienia i nazwiska i powinno być takie miejsce w Internecie, do którego mogliby zajrzeć wyborcy i wyciągnąć odpowiednie wnioski".

Niestety, jedno krótkie zdanie Pana Grzegorza (Weszliśmy w zasadzie w obszar czystej polityki: liderzy i wyborcy) uświadomiło mi, iż wdepnąłem na grząski teren czegoś w rodzaju political fiction - czym niechcący ale słusznie przywrócił mnie do pionu :) ...

Rzeczywiście, skoro tego nie da się "ugryźć", to może lepiej spróbować inną metodą. Najchętniej machnąłbym jakiś "powalający" rysunek, żeby Pana Grzegorza usatysfakcjonować zgodnie z tytułem wspomnianego wpisu, ale gdy się tak głębiej zastanowić, to z występujących tam trzech elementów jedynie "narysować" jest dla moich skromnych możliwości do przyjęcia - bo "wyobrazić sobie i zrozumieć" jaki jest naprawdę narodowy plan działań na rzecz odnawialnych źródeł energii do 2020 r. będzie mi chyba ciężko...

Przy okazji: niektórzy próbują innych, niekonwencjonalnych sposobów, przy omawianiu polityki energetycznej Polski do 2030 r. Dzisiaj otrzymałem materiały prasowe z taką oto informacją:

W związku z upływającym 10 kwietnia br. terminem zakończenia konsultacji społecznych „Polityki energetycznej Polski do 2030 roku“ Koalicja Klimatyczna zorganizowała konferencje prasową, podczas której wkazane zostały najpoważniejsze błędy i uchybienia rządowego projektu. Przedstawiono je w postaci „7 GRZECHÓW GŁÓWNYCH POLSKIEJ POLITYKI ENERGETYCZNEJ.

Wspominam o tym, ponieważ jeden (trzeci z kolei) z owych grzechów głównych dotyczy bezpośrednio OZE:

Marginalizacja odnawialnych źródeł energii i energetyki rozproszonej oraz ich roli w tworzeniu miejsc pracy. Projekt przewiduje zwiększenie udziału OZE w zużyciu końcowym energii do 15% w 2020 i jedynie 16% w 2030. Realizacja dokumentu w takim kształcie zahamuje rozwój energetyki odnawialnej w okresie 2020-2030. Według Raportu [R]ewolucja energetyczna dla Polski w 2030 r. udział OZE w pokryciu zapotrzebowania na energię końcową w Polsce może wynieść 28%. Projekt nie zawiera jasnej wizji systemowego wsparcia dla rozwoju OZE. Choć dotychczasowy system okazał się nieefektywny (np. wspieranie starych, zamortyzowanych elektrowni wodnych, zamiast nowych instalacji) i nie dał wystarczającego bodźca do intensywnego rozwoju energetyki opartej na źródłach odnawialnych, projekt nie przewiduje jego rewizji, aby zapewnić intensywny i efektywny rozwój wszystkich zasobów OZE. Mało miejsca poświęca się roli i znaczeniu władz samorządowych we wdrażaniu zapisów polityki energetycznej państwa. To na tym poziomie tworzy się lokalne bezpieczeństwo energetyczne wraz ze wzrostem miejsc pracy i rozwojem przedsiębiorczości.

Nic dodać, nic ująć. A zdanie o roli i znaczeniu władz samorządowych konweniuje wspaniale z kolejnym zdaniem p. Grzegorza z ostatnio prowadzonej dyskusji:
Na dzisiaj mamy więcej odpowiedzialnych i dobrze rokujących polityków lokalnych rozumiejących OZE i gotowych pojąć tematykę , niż na szczeblu centralnym i to jest jeszcze jeden powód, aby w sprawach aktywnie działać lokalnie, zakładając że droga do Warszawy idzie przez gminy i przez Brukselę.

Cóż, jednak nie daje mi to spokoju... mimo wszystko chciałbym poznać tych proekologicznych dobrze rokujących polityków lokalnych, bo chociaż rzeczywiście jest to obszar czystej polityki na której się nie znam, mam chyba prawo oczekiwać aby nasi lokalni działacze polityczni uznali za "oczywistą oczywistość" wykazywanie w swoich publicznych wypowiedziach czy są za czy przeciw rozwojowi OZE i co chcieliby w tym kierunku zrobić lokalnie, a co wówczas, gdy trafią dalej i wyżej. I chciałbym móc gdzieś o tym poczytać. Teraz a nie podczas medialnej gorączki przedwyborczej.

1 komentarz:

Bogdan Szymański pisze...

Panie Romualdzie

Nie da się oderwać energetyki od polityki.

Ludzi wspierających OZE podobnie jak miłośników energii węglowej trzeba nazywać z imienia i nazwiska. Trzeba podejmować świadomy wybór zacząć głosować na ludzi reprezentujący określone poglądy a nie partie