niedziela, lipca 01, 2007

Z mojej korespondencji


Otrzymałem dzisiaj e-mail od jednego z dziennikarzy ekologicznych, który podzielił się ze mną refleksją wartą zacytowania tutaj:
Mam w tej chwili "w obróbce" temat niezwykłych spalarni śmieci, a właściwie - urządzeń utylizujących, całkowicie pozbawionych toksycznych wyziewów i odpadów. Produktami są jedynie: dwutlenek węgla, trochę azotu, woda i popiół, przy czym pozostałość stała jest tak niewielka, że np. ze sterty śmieci pod Baniochą zostałaby górka, z której tylko małe dzieci mogłyby zjeżdżać na sankach. Nikt tym projektem się nie interesuje, jego wynalazca sprzedał w ciągu ostatnich lat kilka sztuk. Jedno takie cudo pracuje w Makowie Podhalańskim w przetwórni mięsa i można je tam zobaczyć przy pracy. Poza tym supertematem są samochody, napędzane sprężonym powietrzem, o zasięgu zaskakująco dużym, elektrownie wiatrowe oparte nie o wiatraki, a o dość dziwne, pionowe turbiny, przypominające w działaniu turbinę Eltona, tyle że tych turbinek w jednej kolumnie są setki. To są dziwne rzeczy, dające niesamowite wprost efekty i chroniące środowisko w stopniu maksymalnym. I co? Nikogo to nie interesuje.
Mnie zainteresowało to bardzo... Postaram się dowiedzieć czego więcej i do tematu wrócę.

Brak komentarzy: